Od 1 stycznia rachunki za prąd wzrosną średnio o 24 proc. Powód to unijna polityka klimatyczna, której koszty stanowią dwie trzecie ceny energii w Polsce. Jeszcze bardziej, bo aż o 54 proc. zdrożeje gaz.
17 grudnia Urząd Regulacji Energetyki opublikował komunikat o zatwierdzeniu nowych taryf na sprzedaż energii dla czterech tzw. sprzedawców z urzędu (PGE, Tauron, Enea i Energa) oraz pięciu największych spółek dystrybucyjnych. Rachunki za prąd gospodarstw domowych wzrosną średnio o 24 procent. Według szacunków URE oznacza to, że przeciętna polska rodzina zapłaci miesięcznie za energię o 21 zł więcej.
Gwałtowny wzrost cen energii nie tylko w Polsce, ale w całej Europie to skutek unijnej polityki klimatyczno-energetycznej. Cena uprawnień do emisji CO2, które zgodnie z wymogami Brukseli musi kupować energetyka konwencjonalna, wzrosły w ciągu ostatniego roku trzykrotnie: z 30 euro/t w grudniu 2020 do ok. 90 euro/t na początku grudnia bieżącego roku. Jak wyliczył Polski Komitet Energii Elektrycznej koszt uprawnień do emisji CO2 stanowi już 59 proc. ceny energii w Polsce. Kolejne 8 proc. to bezpośrednie dopłaty do Odnawialnych Źródeł Energii, które uiszczamy co miesiąc w naszych rachunkach za prąd. Łącznie więc polityka klimatyczno-energetyczna UE to 67 proc. ceny energii. Innymi słowy, gdyby dzisiaj zlikwidować lub zawiesić unijne parapodatki, prąd w naszym kraju staniałby o dwie trzecie.
Podwyżki cen prądu w naszym kraju są jednak niczym w porównaniu do tego, co dzieje się w innych europejskich krajach. Polska dzięki energetyce opartej na węglu od miesięcy ma niemal najtańszą energię w Europie, a jej cena rośnie znacznie wolniej niż w państwach, w których, zgodnie z unijną doktryną klimatyczną, zastąpiono węgiel w energetyce gazem i odnawialnymi źródłami energii.
W tym roku pogoda wyjątkowo nie sprzyjała „zielonej” energetyce. Wiatr wiał słabo, a słonecznych dni było mało. W efekcie wiatraki i panele fotowoltaiczne wyprodukowały bardzo niewiele energii. Nieefektywność OZE spowodowała z kolei ogromny wzrost zapotrzebowania na gaz ziemny, windując jego cenę do rekordowych poziomów. Od stycznia cena błękitnego paliwa na europejskich giełdach wzrosła siedmiokrotnie.
Szerzej o przyczynach europejskiego kryzysu energetycznego pisaliśmy już we wrześniu:
Gazowa drożyzna odbije się również na budżetach domowych polskich rodzin. Od stycznia rachunki za gaz wzrosną o 54 proc. To jednak dopiero pierwsza z kilku podwyżek, które nas czekają. W grudniu weszła w życie nowelizacja prawa energetycznego, zgodnie z którą podwyżka cen gazu została rozłożona na raty. Ten instrument został wprowadzony, aby wzrost cen był nieco mniej szokujący dla obywateli. Rozłożenie na raty oznacza jednak, że kolejne skokowe podwyżki cen gazu w kolejnych latach są już przesądzone.
Oczywiście najbardziej odczują je ci, którzy gazem ogrzewają swoje domy. Warto tutaj podkreślić, że polski rząd m.in. w ramach programu „Czyste Powietrze” od lat promuje likwidacje kotłów węglowych właśnie na rzecz instalacji grzewczych zasilanych błękitnym paliwem. Co więcej od 1 stycznia całkowicie zlikwidowana została możliwość uzyskania dofinansowania w ramach programu „Czyste Powietrze” do wymiany starego pieca na nowoczesny, niskoemisyjny kocioł węglowy.
www.solidarnosckatowice.pl