51 lat temu strzelano w Gdyni na rozkaz partyjnych bonzów do spieszących do pracy i do szkół ludzi. Tarcia w łonie komunistycznej władzy i zbrodnicze rozkazy doprowadziły do grudniowej tragedii. Odcisnęła ona swe piętno i paradoksalnie za 10 lat masakra i przelana w jej trakcie krew przyniosła owoce – mądrzy i rozważny bunt społeczny określany jako Sierpień ’80.
Dziś o poranku na miejsca, gdzie w 1970 r. padali zabici i ranni jak co roku, przybyły osoby, które pamiętają tamte wydarzenia, ci, którzy chcą oddać cześć ofiarom, upomnieć się o prawdę i pamięć podtrzymać – związkowcy, mieszkańcy Gdyni, uczniowie, przedstawiciele władz miasta, samorządowcy. Przy trasie ku pomnikowi Ofiar Grudnia 1970 droga zapłonęło setki zniczy.
Uroczystość odbyła się pod pomnikiem Ofiar Grudnia 1970, niedaleko stacji SKM Gdynia Stocznia-Uniwersytet Morski. To właśnie w pobliżu tego przystanku po godz. 6.00 w czwartek 17 grudnia 1970 r. padły pierwsze strzały do robotników i uczniów.
– Stajemy dziś w miejscu, gdzie przed pięćdziesięciu jeden laty rozegrała straszliwa tragedia. Tego dnia, w grudniu 1970 roku, o szóstej rano, powietrze przeszył odgłos strzałów. W odwecie za protesty stoczniowców i mieszkańców Trójmiasta, wojsko otworzyło ogień do robotników, którzy odpowiedzieli na apel władz, by wrócić do pracy. Zginęli niewinni ludzie, którzy w dobrej wierze w tragicznie dosłowny sposób znaleźli się na celowniku komunistycznego reżimu. Patrzymy dziś na ich imiona i nazwiska wyryte na czarnej płycie pomnika Ofiar Grudnia 1970 roku. To osiemnastu młodych Polaków, z których najstarszy miał trzydzieści cztery lata, a sześciu to nastoletni uczniowie. Patrząc na bezmiar i okrucieństwo tej zbrodni, zadajemy sobie pytanie, jak można było się jej dopuścić. Jak można było dopuścić do tego, by wojsko strzelało do bezbronnych obywateli? – napisał prezydent RP Andrzej Duda, a list podczas uroczystości pod pomnikiem Ofiar Grudnia‘70 w Gdyni przeczytał szef gabinetu prezydenta RP Paweł Szrot.
Arcybiskup Tadeusz Wojda, metropolita gdański modlił się w intencji tych, którzy 51 lat temu w Gdyni stracili życie. Były kwiaty, znicze, apel poległych i pododdział kompanii reprezentacyjnej MW RP z Portu Wojennego Gdynia. Obecność wojska i marynarzy podczas uroczystości grudniowych już w 1980 roku miał wymiar symboliczny, jednak ten odbudowywany związek z narodem przerwał stan wojenny. Po przemianach ustrojowych siły zbrojne znów są na właściwym sobie miejscu – z narodem, nie przeciwko niemu.
– Oddajemy dziś hołd ofiarom gdyńskiej masakry, z bólem wracając do tamtych dni, gdy Polska była ciemiężona rękami własnych rodaków. Gdy Polacy zdali się na łaskę tych, którzy w imię utrzymania władzy i przywilejów gotowi byli poświęcić naszą suwerenność i bez słowa sprzeciwu podporządkować się sowieckiej dyktaturze. Ludzie ci nie zostali nigdy osądzeni, nie ponieśli odpowiedzialności za swoje zbrodnie, ani nie zostali ukarani przez niezawisłe sądy, choć wielu z nich dożyło upadku systemu, który współtworzyli – stwierdził prezydent Duda.
– Pamiętamy o śmierci niewinnych, pamiętamy o ponad tysiącu rannych, pamiętamy o prześladowaniach, ścieżkach zdrowia, torturach. Pamiętamy o pogrzebach urządzanych pod osłoną nocy, pamiętamy o rodzinach, którym odebrano mężów, ojców i synów. Nie wolno nam nigdy zapomnieć o tych, którzy zginęli i byli poddawani represjom, bo upominali się o godność, wolność i sprawiedliwość. Walczyli o nią nie tylko dla siebie, ale także dla nas.
Podczas uroczystości zabrał głos także członek prezydium ZRG NSZZ „S” i przewodniczący NSZZ „Solidarność” Stoczni Gdynia Roman Kuzimski.
– Nierozliczona zbrodnia komunistyczna przynosi dzisiaj zgniłe owoce. Miesza pojęcia, zakłóca naturalny porządek rzeczy. Przestępców i katów nazywa się bohaterami, patriotami i ludźmi honoru. Ich ofiarom zaś odbiera się prawo do sprawiedliwości i poczucia dumy z własnych dokonań – mówił związkowiec.
– Tych pierwszych z wysokimi emeryturami, tytułami i stopniami chowa się z państwowymi honorami na Powązkach, a prawdziwych bohaterów, którym zawdzięczamy wolną ojczyznę nie tylko trzyma w zapomnieniu, a często i w biedzie, ale nawet wyszydza znieważając ich pamięć i dobre imię. Na takim fundamencie nie da się budować zdrowego społeczeństwa – zauważył Roman Kuzimski i przypomniał m.in. wulgarny happening podczas tzw. Strajku Kobiet, parodiujący tragiczny marsz gdynian ze zwłokami zabitego 18-latka, niesionymi na drzwiach.
Związkowy lider przypomniał też, że to NSZZ „Solidarność” od dziesięcioleci walczy o pamięć i sprawiedliwość, organizuje uroczystości, buduje pomniki, wydobywa z niepamięci prawdziwych bohaterów.
Wieczorną część gdyńskich obchodów rocznicy tragicznych wydarzeń w grudniu 1970 r. rozpocznie msza św. w kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa przy ul. Armii Krajowej. Następnie jej uczestnicy przejdą ulicami Armii Krajowej i Świętojańską pod pomnik Ofiar Grudnia‘70 na placu Wolnej Polski przed Urzędem Miasta Gdyni, by oddać cześć tym, którzy zastrajkowali, bo chcieli godziwych warunków życia, a kiedy wracali do pracy, zaatakowało ich wojsko i milicja.
Wydarzenia Grudnia 1970 roku odegrały bardzo ważną rolę w budowaniu polskiej drogi do wolności.
Mecenasem obchodów 51 rocznicy Grudnia ’70 i 40 rocznicy stanu wojennego jest Energa Grupa ORLEN.