fot. M.Żegliński
21 listopada z inicjatywy NSZZ „Solidarność odbyła się msza święta w intencji służb strzegących granicy. W bazylice św. Brygidy w Gdańsku modliło się wiele osób, w tym przedstawiciele związku. Po uroczystości poprosiliśmy przewodniczącego Komisji Krajowej „S” o krótki komentarz nt. sytuacji na polsko-białoruskiej granicy.
– Dziś Solidarność wspiera modlitwą polskich żołnierzy i funkcjonariuszy na granicy. To było chyba oczywiste dla związku, by stanąć po stronie polskich żołnierzy?
– Na pewno tak, Solidarność stoi murem za polskim mundurem. W 1980 r. to Solidarność rozpoczęła marsz ku wolności. Dziś żyjemy w wolnej i niepodległej ojczyźnie, ale jak widać, trzeba stanąć na wysokości zadania i zmierzyć się z zagrożeniem, nie tylko związanym z pandemią COVID-19, ale także zagrożeniem na wschodniej granicy i się przed nim obronić. Dlatego dziś jesteśmy solidarni ze wszystkimi polskimi funkcjonariuszami Straży Granicznej, wojskiem, policją i wszystkimi innymi służbami, które bronią naszej granicy. Nie wyobrażam sobie, by tu zabrakło Solidarności jako związku zawodowego, w tym bastionie Solidarności i tak jak w 1980 r. modlimy się za tych wszystkich, którzy bronią Polski, naszych granic i za ich rodziny, bo to bardzo trudny czas dla nich wszystkich.
– Wiemy, że są w Polsce osoby, które krytykują polskich żołnierzy i funkcjonariuszy na granicy. Czy można do nich jakoś przemówić?
– Dziś właśnie modlimy się o tą solidarność. Chodzi o to, żebyśmy wszyscy wyciągali wnioski z historii. Niestety niektórych jak widać, czy to modlitwą, czy innymi staraniami, nie da się nawrócić i przekonać. Ja mówię krótko: dzisiaj wszyscy ci, którzy wspierają polskich żołnierzy na granicy białoruskiej są patriotami, a ci, którzy robią zupełnie coś innego, chociażby w naszym parlamencie, są zwykłymi zdrajcami.
Rozmawiał Konrad Wernicki