– Jako leśnik i przewodniczący Krajowego Sekretariatu Zasobów Naturalnych Ochrony Środowiska i Leśnictwa NSZZ „Solidarność” jestem bardzo zadowolony z decyzji Pana Prezydenta o zawetowaniu nowelizacji ustawy o działach administracji rządowej, w której założono, że Lasy Państwowe będą podlegać Ministerstwu Rolnictwa – mówił w rozmowie z portalem Tysol.pl Przewodniczący Krajowego Sekretariatu Zasobów Naturalnych Ochrony Środowiska i Leśnictwa NSZZ „Solidarność”, Zbigniew Kuszlewicz.
To dla nas duża nadzieja i uznanie dla Prezydenta, że wsłuchuje się w głos strony społecznej, bowiem rozmawialiśmy z nim o tym przedstawiając wiarygodne argumenty, które zostały przyjęte przez Pana Prezydenta. Jak wiemy argumenty te, użyte przez Prezydenta Andrzeja Dudę, nie przekonały projektodawców. Ufałem w to, iż Prezydent podejmie w takim przypadku jedyną możliwą decyzję, czyli zawetuje ustawę – tłumaczy Z. Kuszlewicz
Oczywiście sprawa się nie kończy. Ustawa będzie dalej procedowana, jednak my jako związek i strona społeczna nadal będziemy trwali w naszym przekonaniu, aby lasy pozostały tam gdzie ich miejsce, czyli w resorcie klimatu i środowiska – dodaje.
Przypominamy, że NSZZ „Solidarność” już wcześniej protestowała przeciwko przenoszeniu Lasów Państwowych do ministerstwa rolnictwa. Przewodniczący Zbigniew Kuszlewicz tak wówczas tłumaczył stanowisko „S” na portalu Tysol.pl:
„Oderwanie Lasów Państwowych od środowiska jest najdelikatniej rzecz ujmując pomyłką. Krajowa Sekcja Pracowników Leśnictwa NSZZ „Solidarność” wyraziła także krytyczną opinię w swoim stanowisku, opowiadając się zdecydowanie za umiejscowieniem Lasów Państwowych w Ministerstwie Klimatu i Środowiska. Czasy, kiedy byliśmy połączeni z ministerstwem rolnictwa nie przyniosły niczego dobrego. W latach 1985-1989 lasy były połączone z rolnictwem, wtedy też dochodziło do rabunkowej gospodarki drewnem. Tego obawiamy się również teraz. Do resortu rolnictwa zamierza się przenieść lasy razem z łowiectwem. Myślę, że u źródeł takiego planu są szkody łowieckie, które od dawna były elementem sporu rolników, lasów i myśliwych. Na lasy chciano przerzucić sporą część odpowiedzialności, zarówno tą finansową jak i praktyczną. Przy połączeniu tych trzech podmiotów temat wróci, a konsekwencje negatywne spadną na lasy. Porównam tą sytuację z siłowym swataniem osób o różnych celach i charakterach. Takie związki kończą się zwykle szybkim rozwodem. Czy warto w to brnąć?