– Tak naprawdę tym kobietom, bo w większości są to kobiety, pracującym w handlu, ta Wigilia się należy, bo okres przedświąteczny to straszna orka. To okres, w którym nikt nie otrzymuje dni wolnych ani urlopu – wskazywał przewodniczący handlowej „S” Alfred Bujara na antenie Radia Maryja.
Wolna Wigilia
Przewodniczący handlowej Solidarności Alfred Bujara był 28 października gościem „Aktualności dnia” na antenie Radia Maryja.
Związkowiec był pytany między innymi o pomysł Lewicy dotyczący ustanowienia Wigilii Bożego Narodzenia dniem wolnym od pracy. Alfred Bujara pozytywnie ocenił tę propozycję, która skierowana jest do ponad 2 milionów pracowników handlu.
– Cieszymy się z tego. Tak naprawdę tym kobietom – bo w większości są to kobiety – pracującym w handlu, ta Wigilia się należy, bo okres przedświąteczny to straszna orka. To okres, w którym nikt nie otrzymuje dni wolnych ani urlopu. Kiedy już przychodzi dzień przedświąteczny, jakim jest Wigilia, to wszyscy chcieliby już być w domu i przygotować się do wieczerzy – stwierdził przewodniczący Krajowego Sekretariatu Banków, Handlu i Ubezpieczeń NSZZ „Solidarność”.
Do tego, czy projekt „wolnej Wigilii” wejdzie w życie, można mieć jednak wątpliwości.
– Dużo będzie zależało od rekomendacji rządu, a weźmy pod uwagę to, że rząd mamy liberalny, który takim rozwiązaniom z pewnością będzie przeciwny – dodał.
ZOBACZ TAKŻE: Nowi przewodniczący „S” w Totalizatorze Sportowym oraz Krajowej Sekcji Gier Losowych
ZOBACZ TAKŻE: „To być albo nie być”. Szef górniczej Solidarności o notyfikacji umowy społecznej
Ograniczenie handlu w niedziele
Związkowiec mówił również o tym, że Polacy zaakceptowali niedziele wolne od handlu i „dwie trzecie Polaków ten stan rzeczy wspiera”. Ograniczenie handlu w niedziele ma też poparcie wśród młodych ludzi do 30. roku życia.
– My jako pracownicy handlu na pewno nie pozwolimy na to, aby te niedziele zostały zabrane – podkreślił.
Alfred Bujara zaznaczył, że od 2018 roku, kiedy wprowadzono ustawę o ograniczeniu handlu w niedziele, „obroty nie spadały”.
– W tej chwili znowu sprzedaż detaliczna spada i to jest bardzo niepokojące. Dlaczego? Bo społeczeństwo ma mniej pieniędzy, ceny energii wzrastają, paliwo drożeje. Część gospodarstw domowych opalanych jest gazem, a ten również drożeje, a wiele osób zaczyna oszczędzać – tłumaczył Bujara.
Dodał przy tym, że otworzenie sklepów w niedziele nie poprawi tej sytuacji.
– Jak mam w portfelu 100 zł, to ja w niedzielę więcej za to nie kupię niż w tygodniu – zaznaczył.
źródło: radiomaryja.pl