Należąca do Węglokoksu Kraj kopalnia Bobrek w Bytomiu będzie prowadzić wydobycie do końca 2025 roku i żaden z górników tej kopalni nie straci pracy. Takie zapewnienie od minister przemysłu Marzeny Czarneckiej uzyskali reprezentanci związków zawodowych działających w spółce Węglokoks Kraj podczas spotkania 5 lipca.
Do końca przyszłego roku nadal będziemy prowadzić wydobycie, aby w całości wyeksploatować udostępnione złoże. Od początku 2026 roku konieczne będzie rozpoczęcie działań likwidacyjnych. Pani minister potwierdziła, że likwidacja naszej kopalni będzie prowadzona z wykorzystaniem naszej załogi w oparciu o zapisy zawarte w umowie społecznej, z wykorzystaniem gwarancji świadczeń socjalnych w całym okresie likwidacji, tj. urlopów górniczych, urlopów dla pracowników zakładów przeróbki mechanicznej węgla, jednorazowych odpraw pieniężnych oraz alokacji do innych spółek węglowych, dających gwarancję kontynuacji zatrudnienia – podkreślili w komunikacie kierowanym do załogi reprezentanci zakładowych organizacji związkowych z Węglokoksu Kraj. – Jesteśmy przekonani, że dzięki dalszej dobrej współpracy z zarządem Węglokoksu Kraj i Ministrem Przemysłu zrealizujemy nasz nadrzędny cel, jakim jest zagwarantowanie zatrudnienia wszystkim pracownikom naszej spółki, którzy wyrażą wolę kontynuowania pracy w branży górniczej – zaznaczyli przedstawiciele związków zawodowych działających w Węglokoksie Kraj.
– Do rozpoczęcia likwidacji pozostało 1,5 roku. Sam proces likwidacji kopalni potrwa też zapewne kilka lat. Będzie oparty o załogę własną kopalni, dzięki temu część pracowników uzyska w tym czasie uprawnienia emerytalne bądź możliwość skorzystania z urlopu górniczego. Pracownicy bez prawa do tych świadczeń zostaną przeniesieni do innych kopalń w innych spółkach, ale rozmowy o szczegółach alokacji dopiero przed nami – powiedział Jarosław Grzesik, szef „Solidarności” w bytomskiej kopalni.
26 marca w kopalni doszło do silnego wstrząsu. Poszkodowanych zostało 6 górników. Jeden zmarł w trakcie akcji ratowniczej. Urząd górniczy wstrzymał prowadzenie robót w rejonie, w którym doszło do katastrofy. Pod koniec czerwca komisja ds zagrożeń naturalnych powołana przez prezesa Wyższego Urzędu Górniczego wydała negatywną opinię dotyczącą możliwości dalszego bezpiecznego prowadzenia robót górniczych w tym rejonie. 27 czerwca zarząd spółki Węglokoks Kraj poinformował w komunikacie do załogi, że w związku z decyzją WUG kopalnia Bobrek w Bytomiu będzie fedrowała tylko do końca 2025 roku, a potem rozpocznie się jej likwidacja.
Jak przyznał Jarosław Grzesik, po marcowej katastrofie w kopalni liczono się z taką decyzją urzędu górniczego. – To decyzja fachowców, specjalistów, którzy kierują się względami bezpieczeństwa. Trudno z nią polemizować, czy przeciw niej protestować – powiedział szef „S” w kopalni Bobrek. Podkreślił jednocześnie, że opinia komisji WUG dotyczy wyłącznie obszaru Bobrek-Miechowice 1, znajdującego się w rejonie filara ochronnego szybów miechowickich i nie oznacza, że cała kopalnia jest nadmiernie zagrożona. – Nadmiernie zagrożony jest tylko ten rejon, w którym spółka planowała wydobyć jeszcze kilkanaście milionów ton węgla. Miało to przedłużyć żywotność kopalni o kilkanaście lat. Okazało się to niemożliwe. Musimy zatem wydobyć to, co zostało do wydobycia w Polu Północnym kopalni Bobrek. Tam nie ma takich zagrożeń jak w obszarze Bobrek-Miechowice 1, ale niestety kończy się złoże, co oznacza, że kopalnia będzie musiała za kilkanaście miesięcy zakończyć wydobycie i rozpocząć proces likwidacji – dodał.
www.solidarnosckatowice.pl