Dłuższe urlopy macierzyńskie, elastyczny czas pracy dla rodziców – to m.in. wywalczyły brytyjskie związki zawodowe. W Polsce pracownicy boją się do nich zapisywać. Nierzadko grozi to represjami w miejscu pracy, a nawet jej utratą.
Model brytyjski
Wielka Brytania to ojczyzna ruchu związkowego. Pierwsze organizacje pracownicze powstały na Wyspach w 1824 r. Dziś do związków zawodowych należy tu co czwarty pracownik – w sumie około 6,2 mln osób. Brytyjskie związki zawodowe działają we wszystkich sferach, które mogą wpływać na warunki pracy. Stosują nacisk polityczny, konsumencki, wywierają wpływ na i za pośrednictwem pracodawców.
W krajach skandynawskich z reguły ucieka się od rozwiązań prawnych dotyczących kwestii pracowniczych. Związki zawodowe – czyli przedstawiciele pracowników – oraz pracodawcy wolą sami wynegocjować zadowalające ich rozwiązania.
Model fiński
80 proc. wszystkich pracowników w kraju zrzeszonych w związkach zawodowych? Marzenie? Niekoniecznie! Tak właśnie jest w Finlandii.
Finlandia słynie ze swoich związków zawodowych. Mówi się, że potrafią one wywalczyć wszystko. Słowo "wywalczyć“ znaczy tu jednak przede wszystkim wynegocjować.
Bo wszystko, co wiąże się ze świadczeniem pracy, na rynku fińskim opiera się na ścisłej współpracy między państwem a partnerami społecznymi. Niemal wszystkie przepisy dotyczące pracy zawodowej mają swoje źródło w trójstronnych porozumieniach: rządu, pracodawców i pracowników, czyli związków zawodowych.
Norwegowie zarabiają dobrze, pracują przeciętnie 33 godziny tygodniowo, a bezrobocie wynosi zaledwie 3 proc. Poziom uzwiązkowienia wynosi tu 52 proc. O wiele wyższy jest w sektorze publicznym – nawet ponad 80 proc. W pięciomilionowej Norwegii do związków zawodowych należy ponad 1,7 mln osób.
Związki zawodowe w Norwegii mają duży wpływ na życie całego społeczeństwa. Istnieje tu odpowiednik polskiej Komisji Trójstronnej, a wszystkie ważne decyzje społeczne i gospodarcze podejmowane są w efekcie dialogu społecznego prowadzonego przez rząd, konfederacje pracodawców i pracowników, z udziałem przedstawicieli samorządów terytorialnych (jeśli jest to sprawa lokalna lub regionalna) i partii politycznych.
Około 4 milionów pracowników – to szwedzki rynek pracy. Aż trzy czwarte z pracujących należy do związków zawodowych.
Model działania szwedzkich związków zawodowych zasadniczo różni się od tego, co się dzieje w Polsce. W Szwecji – podobnie zresztą jak w całej Skandynawii – źródłem prawa pracynie jest kodeks, jak w Polsce, lecz układ zbiorowy dla danej branży podpisany przez związki zawodowe i pracodawców. Ustawa zawiera jedynie ogólne regulacje, jak na przykład przepisy BHP czy minimalny czas urlopu.W praktyce nawet i to mogą zmienić
związki – byle na korzyść pracujących.
Układy zbiorowe obejmują między innymi takie kwestie jak: zasady zatrudniania, płace – w tym stawki dla różnych grup pracowników, urlopy, zwolnienia chorobowe i inne, płace za nadgodziny, zasady rozstrzygania sporów, zasady zwalniania pracowników, szkolenia, ogólne warunki pracy w przedsiębiorstwie.